Skończyłam przeziębienie, które przykuło mnie do łóżka. Gdy w końcu niechętnie poddałam się głosowi rozsądku, który podpowiadał mi, że chorobę trzeba wygrzać, rzeczywiście szybko wróciłam do zdrowia. Stanęłam na nogi dzięki męskiej części rodziny, która donosiła kolejne porcje herbaty i kanapek z miodem.
Kanapki, lekarstwa, herbata, ciasteczka i książka. I po chorobie.
Tak się kończy, gdy w środku lata, mino chłodu pojechałam do Selgrosa w bluzce z krótkim rękawem, bo przecież cały czas będę w pomieszczeniu, tylko muszę przejść z parkingu do sklepu. Nie wzięłam jednak pod uwagę tego, że spędzę całe wieki w dziale z twarogiem i mlekiem, który jest jedną wielką lodówką. Wróciłam do domu przemarznięta do szpiku kości i od razu zajęłam się obowiązkami zapominając, że powinnam na wszelki wypadek zażyć większą dawkę Wit.C. Ale nic to. Już po choróbsku.
Leżałam i czytałam książkę Guillaume Musso „Central Park”. I polecam ją Wam z czystym sumieniem. Książka, która na początku wydawała mi się kryminalno-sensacyjną opowieścią rodem z kryminalnych czwartków , które były kiedyś w telewizji, w stylu ”Gliniarz i prokurator”, okazała się mocno przemyślaną, trzymającą w napięciu powieścią, która, im bardziej się w nią zagłębiałam, tym bardziej byłam zaskoczona zwrotami akcji.
A o czym ona jest? O dwojgu obcych sobie ludziach, którzy budzą się rano w lesie spięci razem wspólnymi kajdankami. Muszą działać razem, żeby rozwiązać tajemnice, które ukazują się jedna po drugiej, jak grzyby po deszczu. Nic więcej nie napiszę, bo im mniej się wie na początku, tym lepiej się czyta:)
Tuż przed chorobą wypróbowałam przepis, który kiedyś sobie stworzyłam. Są to ciasteczka na smalcu. W Kuchni Polskiej jest przepis na ciasteczka na skwarkach – ponoć bardzo dobre. Nie robiłam ich jeszcze. Moja wersja ciasteczek ze smalcem z kostki spotkała się z aprobatą rodziny, więc mogę je Wam polecić:)
Te ciasteczka robiłam w ten sposób, że odrywałam kawałki ciasta, formowałam kulki wielkości czereśni, rozpłaszczałam ręką i robiłam wzorek tłuczkiem do mięsa smarowanym odrobiną oleju. Tłuczek ma też za zadanie jeszcze bardziej spłaszczyć ciasteczka, dzięki czemu są bardziej chrupiące.


Łatwe ciasteczka na smalcu
- 450 g mąki pszennej
- 50 g mąki ziemniaczanej
- 200 g miękkiego smalcu
- 50 g miękkiego masła
- 1 szkl cukru
- 2 jajka
- 1 łyżeczka naturalnej esencji waniliowej
Wszystkie składniki wrzucić do miksera lub malaksera, zmiksować do konsystencji kruszonki. Wyłożyć na blat i zagnieść ciasto. Owinąć folią i włożyć do lodówki na 2 godziny (można włożyć nawet na całą noc). Wyjąć ciasto (oddzielić 1/3 porcji – na jedną blachę, a resztę trzymać dalej w lodówce) i odrywać małe kawałki, formować kulki wielkości czereśni, które następnie spłaszczać między dłońmi. Ciasteczka kłaść na blasze z wyposażenia piekarnika wyłożonej papierem do pieczenia w pewnej odległości od siebie. Na każdym ciasteczku zrobić wzorek przyciskając tłuczek do mięsa posmarowany cienko olejem.